O wydanej miesiąc temu płycie Michała Strzelczyka pisaliśmy tutaj: Recenzja albumu Melrose – The Night Of… Act 1. Teraz na nasze zaproszenie debiutujący muzyk odniósł się do kilku intersujących nas kwestii. Sprawdźcie m. in. co inspirowało go przy tworzeniu własnych dźwięków oraz jakie są jego ulubione muzyczne miejscówki w Poznaniu.

.

.

1. Moja przygoda z muzyką zaczęła się od

Melrose: Bycia dj-em w ostrowskich pubach i klubach oraz keyboardu w salce prób metalowego zespołu. Byłem w liceum. Zbuntowany nastolatek. Te doświadczenia jednak uświadomiły mi, że muzyka jest idealna do wyrażania emocji, odreagowania, wyciszenia, a nawet ucieczki. Razem z przyjacielem stworzyliśmy duet, pożyczyliśmy syntezator, groovebox i szybko okazało się, że to niezła frajda, która w dodatku daje zaskakujące efekty.

2. Moją pierwszą kompozycją było…

Ze względu, że wcześniejszych nie traktuję poważnie, to powiem, że pierwszym jest utwór Camden, który nie znalazł się na albumie, ale przyjdzie moment, że pojawi się w sieci. Pomysł zrodził się w Camden w Londynie, pod koniec 2017 roku, po secie Jamesa Lavella, który promował wydanie pierwszego od 7 lat albumu UNKLE. Pierwszego, który wyprodukował solo. Wtedy wróciłem do muzyki po kilku latach i nabrałem odwagi, by tworzyć bez partnera. Skoro on potrafił zrobić to sam, to i ja dam radę, czyż nie?

3. Mój ulubiony instrument, na którym tworzę to…

W ostatnim czasie pianino cyfrowe i Roland System-1m, choć muszę przyznać, że Ableton Live jest tutaj bardziej właściwą odpowiedzią. Wszystko uzależnione jest od pomysłu. Niekiedy jest to sampel lub beat, a czasem melodia lub czysta improwizacja. Live spina wszystko. To w nim nagrywam, tnę, edytuję i składam na nowo. To w tym miejscu zaczyna się faktyczne tworzenie.

4. Mój debiutancki album „The Night of… Act I” brzmi jak…

Alternatywna odpowiedź na dzisiejszą polską muzykę? Filmowa przejażdżka rollercoasterem? Kolaż na pozór niepasujących do siebie gatunków? Soundtrack do filmu, który nie powstał? To dla mnie trudne pytanie, gdyż album ociera się o wiele styli, pełen jest różnych muzyków, wokalistów, instrumentów czy sampli, od Joy Division począwszy, przez Edwarda Elgara, po Odyseję Kosmiczną, a na dźwiękach metalowych rurek skończywszy. Adagio for strings na hip-hopowym beacie. Nad ranem w klubie.

5. Inspirują mnie kolaboracje w obszarze muzyki elektronicznej, takie jak…

UNKLE, Soulsavers, czy Cinematic Orchestra. To projekty, które opierają się na producenckim trzonie w kolaboracji z różnymi muzykami, którzy – ująłbym to – nagrywają materiał do samplowania. Choć jest to bardziej współpraca w ramach procesu tworzenia. Jeśli chodzi o muzyków łączących siły, to dużą inspiracją byli dla mnie OTHERLiiNE, czyli genialny George Fitzgerald i Lil Silva, Karen O z Danger Mouse, Trent Reznor i Atticus Ross oraz, a właściwie przede wszystkim, Bruce Brubaker i Max Cooper interpretujący Philipa Glassa na płycie Glassforms, gdyż dawno żaden album nie odcisnął się na mnie tak mocno jak ten.

6. Moje ulubione muzyczne miejsce w Poznaniu to…

Moja pracownia oraz pracownia Łukasza Nawrockiego – mojego “partner in crime”, ale to wszystko za sprawą lockdownu. Natomiast w czasach gdy jeszcze chodziliśmy bez maseczek to: House przy Szkolnej, który potrafi być muzyczny, co w połączeniu z klimatem samego lokalu daje przyjemny, chilloutowo-imprezowy vibe oraz 3 nowe sale w podziemiach HaH-u, ale i tak uzależnione jest to od tego, kto aktualnie gra. Muzyka zawsze ma pierwszeństwo przed miejscem. To od występu zależy jak zapamiętamy dany wieczór.

.

fot. materiał prasowy