Legenda śmierć metalu zamelduje się w Poznaniu 14 lutego i przywiezie ze sobą pierwszą od sześciu lat płytę – “Hymns from the Apocrypha”. Wspierać ich będą młode gwiazdy death metalu z Sanguisugabogg, deathcore’owcy z Enterprise Earth i slam deathmetalowcy z Organectomy.
𝗦𝗨𝗙𝗙𝗢𝗖𝗔𝗧𝗜𝗢𝗡 brutal/technical death metal:
Trudno nie kochać Suffocation – nie tylko za to, że ich death metal po tylu latach wciąż jest tak samo zawiły, ekstremalny i, nomen omen, wręcz duszący potwornie intensywnymi riffami. Jest coś jeszcze, a mianowicie nieustannie wysoka forma. Nowojorczycy nigdy nie splamili się słabym czy przeciętnym albumem. Od takich jak oni zawsze oczekuje się więcej, więc zawsze dowożą więcej. W końcu wymyślili brutalny death metal, złożyli podwaliny pod slam, a ich podejście do technicznych rozwiązań w gatunku również było na tyle nowatorskie, że klonów załogi Terrance’a Hobbsa nawet nie bylibyśmy w stanie zliczyć. Różnie patrzy się na zasługi tytanów danego nurtu po latach, lecz w przypadku Suffocation doskonale wiemy jedno – bez nich dzisiejszy śmierć metal wyglądałby zupełnie inaczej. Rozwiązania z “Effigy of the Forgotten” czy “Pierced from Within” są i będą wiecznie aktualne.
𝗦𝗔𝗡𝗚𝗨𝗜𝗦𝗨𝗚𝗔𝗕𝗢𝗚𝗚 death metal, brutal death metal:
Mają w sobie nieludzko obrzydliwy i chwytliwy groove godny oldschoolowego slamu, mają beczkowate brzmienie werbla jak na klasykach brutalnego death metalu oraz śmiercionośne riffy o takiej sile rażenia, że dużo podobnie młodych składów mogłoby pozazdrościć. Sanguisugabogg to obecnie jedne z większych gwiazd młodej sceny deathmetalowej, ale z takimi przymiotami naprawdę nie powinno to nikogo dziwić. Stawkę dodatkowo podbił tegoroczny krążek grupy, “Homicidal Ecstasy”, czyli idealne połączenie osobliwego humoru, partii gitarowych na totalnym jaskiniowcu (tzw. “caveman riffs” – bardzo ważna rzecz) oraz po prostu gatunkowych hitów. Cudowna sprawa.
𝗘𝗡𝗧𝗘𝗥𝗣𝗥𝗜𝗦𝗘 𝗘𝗔𝗥𝗧𝗛 deathcore, techniczny death metal:
Enterprise Earth nie robią sobie absolutnie nic ze scenowych konwenansów, nie myślą o tym, co wypada, a już na pewno nie hamują się przy najróżniejszych stylistycznych krzyżówkach. Jasne, bazowe triki grupy są dość oczywiste, bo to miks zawiesistego deathcore’u i ultratechnicznego death metalu, ale nie tylko. Choćby na zeszłorocznym “The Chosen” pojawiają się też liczne melodie, alt-metalowe riffy, metalcore, a nawet… djent!
𝗢𝗥𝗚𝗔𝗡𝗘𝗖𝗧𝗢𝗠𝗬 slam death metal, brutal death metal:
Lubicie ekstremalny death metal? Taki, że gdy wjeżdża podwójna stopa czy slamowy riff, to czujecie się jak po oberwaniu cegłą? Jeśli odpowiadacie twierdząco, Organectomy jest dla was. Nowozelandzka ekipa zbudowała swój styl w oparciu o najbardziej plugawe, ciężkie i po prostu intensywne elementy śmiercionośnego metalu. Nie ma co, świetnie jej to wychodzi.