Najbardziej boją się tego, że przyjdzie im kiedyś dorosnąć. Dzięki muzyce jaką tworzą, mają już na swoim koncie rzeszę wiernych słuchaczy i mnóstwo zagranych koncertów. Czy czwórka nastoletnich dziewczyn z Krakowa skazana jest na sukces? Biorąc pod uwagę to, że ich album to jeden z najbardziej oczekiwanych debiutów tego roku, odpowiedź wydaje się być oczywista. Udało nam się zadać zespołowi LOR kilka pytań dotyczących nadchodzącego wydawnictwa.
Praca nad albumem w naszym zespole polega przede wszystkim na wymyśleniu wspólnego motywu, który nam się spodoba. Szukamy, improwizujemy, staramy się dojść do czegoś, co zaskoczy każdą z nas i potem to wykorzystujemy. To jest bardziej poszukiwanie czegoś, co zrobi na nas wszystkich wrażenie.
Wiem, że jeśli chodzi o wymianę inspiracjami między Wami, to zaczęło się od tego, że Paulina wysyłała Julii S. utwory Birdy. Jestem ciekawy jak wygląda to teraz. Zdarza Wam się eksplorować muzykę na rzecz zespołu? Przesyłacie sobie coś między sobą i piszecie: „Zobaczcie, ten zespół gra podobnie do nas, ale robią to trochę lepiej. Musimy odrobić lekcję.”
Paulina Sumera: Wymieniamy się rzeczami, których słuchamy, wszystkie nawzajem.
Julia Skiba: Robimy sobie wzajemnie playlisty i podrzucamy: tego musicie posłuchać.
Jagoda Kudlińska: Błachuta wysyła nam dużo muzyki klasycznej, z której też czerpiemy.
Julia S.: Tak. Julia zrobiła nam listę Klasyka Essentials, a my zrobiłyśmy dla niej listę utworów, które trzeba znać w naszym gatunku. Wymieniamy się takimi rzeczami (śmiech).
Inspiracje tekstowe biorą się chyba z innego źródła?
Paulina: Czasami jeżeli tekstowo coś nam się podoba bezpośrednio w kogoś twórczości to czerpiemy z tego, na przykład z tekstów Sóley. Chociaż rzadziej inspiruje mnie czyjś styl pisania. Częściej rzeczy z otoczenia. Kiedy dzieje się coś ciekawego, co można ująć w piosence, to też sobie o tym dajemy znać i podsyłamy sobie takie sytuacje (śmiech).
W historiach, które prezentujecie w swoich piosenkach, przemycacie się więc wszystkie cztery?
Julia S.: Można tak powiedzieć.
Jesteście do siebie podobne?
Paulina: Tak na prawdę jesteśmy bardzo różne, ale przesiąkamy sobą.
Jagoda: Spędzamy ze sobą tyle czasu, że wszystkie nabieramy swoich cech.
Ciekawi mnie, czy Wasz debiutancki materiał, który usłyszymy jesienią, będzie bardziej wynikiem Waszego wspólnego przelotu jeśli chodzi o podejście do muzyki i inspiracji, czy bardziej efektem konfrontacji i konfliktów.
Julia S.: Na pewno kompromisów. Ale zdążyłyśmy zauważyć, że praca nad albumem w naszym zespole polega przede wszystkim na wymyśleniu wspólnego motywu, który nam się spodoba. Szukamy, improwizujemy, staramy się dojść do czegoś, co zaskoczy każdą z nas i potem to wykorzystujemy. To jest bardziej poszukiwanie czegoś, co zrobi na nas wszystkich wrażenie.
Paulina: Nam podobają się też podobne rzeczy, więc nie ma u nas konfrontacji, która stawiałaby którąś z nas pod ścianą. Nigdy nie było takiej sytuacji, że któraś z nas chciała coś zagrać, a inne mówiły: nie!
Dopuściłyście już do tego albumu kogoś z zewnątrz? Zaprosiłyście jakiś gości, producenta?
Julia S.: Mamy już producenta. Myślimy nad gośćmi, zobaczymy jak to będzie.
Miałyście już kiedykolwiek taką sytuację, że musiałyście bronić tego, co i w jaki sposób prezentujecie? Przed ludźmi, którzy mogliby Wam zaszkodzić?
Jagoda: Zdarzyło się coś takiego.
Julia S.: To nie zdarza się często i to nie są nigdy drastyczne konfrontacje. Ludzie też rozumieją co chcemy przekazać. To nie jest tak, że ktoś za wszelką cenę chce to zmienić, albo chce na to wpłynąć.
Jagoda: Mam wrażenie, że czasami kogoś to boli.
Julia S.: Ale też potrafimy to zazwyczaj obronić. Trwamy przy tym i tłumaczymy dlaczego tak, a nie inaczej i w końcu słyszmy: okej.
Julia Błachuta: Duża część ludzi rozumie to, co chcemy przekazać i po pewnym czasie odpuszcza, dając nam wolną rękę.
Dla wielu muzyków album to tylko pretekst do wyjścia na scenę. U Was też tak jest?
Julia S.: Nie wydaje nam się. To jest bardziej podsumowanie pewnego etapu. Uwiecznienie wszystkiego, co zebrałyśmy w ciągu tych paru lat.
To jest tak, że kiedy będziecie miały w ręku fizyczny dowód swojej długoletniej pracy i podzielicie się nim z innymi, coś się zmieni?
Julia S.: Nie wiemy. Może płyta otwiera nowe możliwości przy okazji, dlatego że jest płytą.
Jagoda: Plusem jest to, że mając dostęp do płyty artysty nie trzeba szukać na You Tubie jego utworów, tylko ma się je zebrane w jednym miejscu, wszystkie w wersji studyjnej. Ludziom dzięki płycie będzie łatwiej do nas dotrzeć.
Paulina: Po za tym, dla nas to będzie odkrycie nowych rzeczy. Już teraz, w trakcie nagrywania, znalazłyśmy parę nowych rzeczy, których wcześniej nie widziałyśmy.
Julia S.: Wydaje mi się, że to jest też ważny krok, który trzeba przejść na swojej ścieżce muzycznej.
Spotkałem się z opinią, że na zawód muzyka tylko w 20% składa się tworzenie muzyki, a w 80% to kalkulowanie dotyczące terminów, kontaktów, relacji z wytwórnią. Poznałyście już ten świat od tej strony? Zgadzacie się z tym?
Jagoda: Nie. Wiadomo, że ta kalkulacja zajmuje jakiś procent, ale na pewno nie aż tak wielki. Tworzenie to tak na prawdę proces, który trwa nieustannie.
Julia S.: Wydaje mi się też, że różni się czymś zawód muzyka od po prostu poczucia bycia muzykiem. Jeżeli dla kogoś muzyk to zawód i faktycznie musi na nim zarobić, musi utrzymywać kontakty z wytwórnią, musi dotrzymywać terminów, to dla niego faktycznie bardziej zamienia się to w przestrzeganie terminów i jakąś kalkulację, biurokrację. Inną sprawą jest bycie muzykiem i nieustanne tworzenie, siadanie do muzyki, nawet w domu. Myślę, że to dwie różne rzeczy. Kompletnie inną sprawą jest też wykształcenie muzyczne a zawód muzyk nastawiony na zarobek.
Kiedy przyszła do Was pomoc managementu?
Paulina: Pierwsze zalążki związania się z wytwórnią pojawiły się dwa lata temu, z TBA związałyśmy się półtora roku temu.
Spotykamy się dziś w ramach ciekawej inicjatywy „New kids from the Bloc”, w dzisiejszej odsłonie zrzeszającej muzyków ze wschodniej części Europy, reprezentujących różne narodowości. Jakiś czas temu, w Polsce, powstał ruch Kultura Niepodległa, protestujący przeciwko ograniczaniu kultury i poddawaniu jej wpływom tylko i wyłącznie ograniczonej liczbie osób. Uważacie, że zagrożenie podległej kultury jest dziś realne? W czasach niebezpiecznie narastających nastrojów ksenofobicznych czy rasistowskich na całym świecie?
Julia S.: Nie wydaje mi się, żeby ktoś byłby w stanie ograniczyć wpływy kulturowe z zewnątrz.
Jagoda: Nie rozumiem też, dlaczego ktoś chciałby w ogóle chcieć to ograniczać.
Paulina: Im więcej wpływów z każdej strony tym lepiej.
Jagoda: Jasne. To rozwój, który przychodzi z każdej strony i nie należy go odrzucać.
Paulina: Przede wszystkim to jest nieszkodliwe. To może nieść ze sobą same korzyści.
Nie wiem czy to dobre życzenie w Waszą stronę, ale życzę Wam sukcesu komercyjnego nadchodzącej płyty! Życzyłbym sobie, żeby Wasze zapatrywania przedarły się na dobre do naszego mainstreamu.
Jagoda: Sukces komercyjny muzyki niekomercyjnej. To byłaby ciekawa rzecz!
Julia S.: Sukces w ogóle, jako taki, jest bardzo fajnym życzeniem (śmiech). Dziękujemy!