Już jutro, w Blue Note, Julia Marcell wystąpi dla poznańskiej publiczności z materiałem ze swojego najnowszego albumu. Jeszcze przed koncertem artystka odpowiedziała na kilka naszych pytań. Sprawdźcie o co ją zapytaliśmy!
Ostatnio w Poznaniu wystąpiłaś w ramach Malta Festiwal na Placu Wolności. Tamten koncert zrobił na mnie ogromne wrażenie. Ale to było kilka waszych koncertów temu z najnowszym albumem 🙂 Wiele zmieniło się od tamtego czasu, jeśli chodzi o wasze granie materiału z „Proxy”?
Jesteśmy jeszcze lepsi! 🙂 Pamiętam tamten koncert i cieszę się, że Ci się spodobał. Teraz, po całej trasie jesteśmy mocno rozkręceni. Wplatamy też więcej utworów z innych płyt.
Wydaje mi się, że na scenie dosyć łatwo przychodzi Ci integracja ze słuchaczami. To buduje bardzo pozytywną energię podczas koncertu. Jaki wpływ ma na Ciebie doświadczenie bezpośredniego kontaktu z publicznością?
Publiczność jest najważniejsza. Może być złe nagłośnienie, może być złe oświetlenie, możesz mieć zły dzień, ale jeśli publiczność przyjmuje cię z otwartymi ramionami, to są najpiękniejsze koncerty. Właściwie od razu po wyjściu na scenę czuć energię od ludzi, wiadomo czy są już z nami, czy musimy ich zdobywać. I jeśli czuję, że zaczynamy na tej samej fali, to robię się o parę centymetrów wyższa i na więcej mnie stać.
W wielu recenzjach „Proxy” dziennikarze prognozowali, że ze względu na polskie teksty, ten album przyciągnie większą ilość osób na twoje koncerty, a także ułatwi rodzimym słuchaczom odbiór tego materiału. Zauważyłaś jakieś zmiany na swojej drodze muzycznej, właśnie w kontekście o zmiany języka twoich tekstów?
Tak, coś się zmieniło. Zdecydowanie „polski tekst” to odrębna szuflada w naszym kraju. Nagle odkrywasz całą masę możliwości, które wcześniej nie były dostępne. Ale przede wszystkim mam wrażenie, że zyskałam jakiś nowy wymiar porozumienia ze słuchaczami. Ludzie rozmawiają ze mną teraz przede wszystkim o tekstach.
Łatwo przychodzi Ci pisanie piosenek?
Coraz trudniej. Im więcej ich piszę, tym większą mam świadomość tego procesu, co wcale sprawy nie ułatwia. Raczej męczę się z materią, ale jest to fajna męczarnia, satysfakcjonująca. Tylko bardziej przypominająca rozwiązywanie sudoku, niż swobodny spływ potokiem natchnienia.
Wizytówką „Proxy” są chyba właśnie teksty, w których opisałaś otaczającą nas rzeczywistość. Wszystkie są szczere, niektóre mocniejsze. A zdarzyło Ci się napisać za mocny teksty, który z tego względu musiałaś odłożyć do szuflady?
Nie. Nie odłożyłabym tekstu do szuflady, gdyby był za mocny, tylko gdyby był słaby.
Zauważyłem, że piosenka „Tetris” potrafi bardzo sprawnie rozładowywać negatywne pokłady energii, które mogą kumulować się wraz z obserwacją tego co dzieje się dookoła nas. Ale to chyba właściwość nie tylko tego utworu, bo cała płyta jest bardzo „nośna”. Zadam teraz pytanie, na które chyba jeszcze nikt nie znalazł odpowiedzi, może będziesz pierwsza 🙂 Jak myślisz, dlaczego takim utworom nie daje się szansy na wybrzmienie w największych rozgłośniach radiowych?
Mój „Tetris” podobno jest radiowo trudny, ze względu na przester na wokalu. 😉
Na naszej rodzimej scenie muzycznej pojawia się coraz więcej nowych, debiutujących wykonawców, którzy dosyć szybko zyskują sobie aprobatę słuchaczy. Myślisz, że dzisiaj trudniej jest się utrzymać na rynku niż kiedyś?
Zdecydowanie. Konkurencja jest coraz większa, więc trzeba ciągle atakować i przypominać o sobie. Co dla mnie jest trudne, bo wolę co jakiś czas schować się na dłużej, żeby zrobić coś nowego. A wymogi tak zwanego rynku te naturalne cykle między płytowe coraz bardziej niestety skracają.
Jestem ciekawy czy gdyby nadarzyła się taka okazja to podjęłabyś się tego by objąć pieczę nad powstawaniem albumu innego artysty (w zakresie produkcji/tekstów/muzyki)…
Z największą przyjemnością. Praca z innymi i ich muzyką bardzo inspiruje i dużo się przy tym uczę.
Zastanawiam się czym jeszcze zaskoczy nas Julia Marcell. Zawsze możemy zgadywać. Odważyłabyś się na taki krok, jaki zrobił Dawid Podsiadło, który zagrał trasę z zupełnie innymi wersjami swoich piosenek?
Czemu nie? Często przerabiam swoje utwory, gniemy je z zespołem i tniemy i przesadzamy na inne instrumentarium. Oczywiście Dawid zrobił to w sposób totalny, zresztą ze świetnym skutkiem. Mam trochę planów na ten nadchodzący rok, właśnie odmiennych od tego co zwykle. Jak wszystko się uda, to będę zaskakiwać.
Miałaś okazje występować z Dawidem podczas jednego z jego koncertów właśnie z tej trasy. Jak wspominasz ten występ?
Bardzo miło. Zaśpiewaliśmy jeden z utworów Dawida, co też było dla mnie nowym terytorium, ale wyszło dobrze. Pierwszy raz widziałam jego koncert na żywo i zrobił na mnie wrażenie. Dawid ma świetną ekipę, no i fantastycznie śpiewa.