Poznań znów mógł poczuć się wyjątkowo. W miniony weekend, już po raz czwarty z rzędu w naszym mieście rozpoczęto coroczny cykl koncertowy Męskie Granie. Przybyli do Poznania słuchacze wielu gatunków muzyki gromadzili się pod dwoma scenami, będącymi miejscami konfrontacji z aktualnym przekrojem tego, co najlepsze, bądź najbardziej obiecujące w polskiej muzyce.

Na dużej scenie zaprezentowały się zespoły o pozycji ugruntowanej już w świadomości niemałej publiczności. Otwierająca koncerty Bitamina postawiła na przekrój piosenek ze swojej ostatniej, świeżej płyty („Kwiaty i korzenie”) oraz najbardziej znajomych utworów z poprzednich krążków (jak „Dom” czy „Pytanie do niej”). Łąki Łan, nie przerywając tanecznego rytmu, rozgrzał publiczność sprawdzonym setem (m.in. z utworami: „Jammin'” i „Pola Ar”), który, jak zapowiedział Piotr Stelmach, już niedługo wzbogaci się o premierowe piosenki. Sokół wzbogacił za to swój sobotni występ mnogością gości. Wśród nich znalazła się Marysia Starosta, długoletnia współpracowniczka rapera czy Pono, z którym artysta wykonał wspólny przebój „W aucie”. The Dumplings, jako najmłodsi muzycy w tym zestawieniu, w rytm swojej najnowszej płyty poszukiwali ze słuchaczami miejsca, które mogliby nazwać upragnionym „rajem”. Zdaje się, że znalazła go Nosowska z zespołem, rozliczając się z niełatwą przeszłością, celując przy tym w najbardziej czułe punkty ludzkiego ducha. Grupa Organek nie zawiodła, jeśli chodzi o rock’n’rollowe brzmienie i (entuzjastycznie przyjęty) trafiony miks swoich dotychczasowych hitów, nie omijając przy tym najnowszego singla, piosenki-manifestu „Niemiłość”. W przekazach każdego z zespołów dominowała tematyka poszukiwania zarówno osobistego spokoju, jak i wymarzonego, wspólnego dla nas wszystkich pokoju.

 

 

Interesujące doznania spotkały również tych, którzy zdecydowali się na posłuchanie z bliska twórców, występujących na scenie Ż. Tutaj zaprezentował się porywający poznański duet RAT KRU, opisywany jako zagubione ogniwo polskiej elektroniki; rockowa kapela The Cassino, z charakterystycznym wokalem na czele; Marta Zalewska – dziewczyna z gitarą, która wystąpiła na scenie Ż dzięki głosom publiczności w konkursie Męskie Granie Young; duet Tęskno z udziałem basisty, przynoszący kojący oddech od mocnego elektronicznego i rockowego brzmienia oraz ceniona poznańska formacja Rebeka ze swoim najnowszym albumem „Post Dreams”.

Po sześciogodzinnych muzycznych doznaniach dwóch scen, przyszedł czas na najbardziej wyczekiwaną część wieczoru – koncert finałowy Orkiestry Męskie Granie. Tegoroczny skład zespołu zasilają osobowości sceniczne gwarantujące muzyczny eksperyment na najwyższym poziomie. Ten też wydarzył się podczas poznańskiego koncertu. Katarzyna Nosowska, Krzysztof Zalewski, Tomasz Organek, Igor Walaszek, Marcin Macuk, Michał FOX Król, Piotr Pawlak, Michał „Malina” Maliński, Bartek Pająk oraz Justyna Święs w roli gościa, zafundowali słuchaczom muzyczną podróż w nieznane. Odbiorcy w skupieniu przysłuchiwali się nowym aranżacjom cenionych utworów, włączając się we wspólne śpiewanie popularniejszych piosenek (fenomenalne „Sing, sing” prowadzone przez Nosowską, „Długość dźwięku samotności” i „Wspomnienie” wykonane przez Igo, „Miód” w wersji Krzysztofa Zalewskiego) czy chłonąc teksty tych mniej rozpoznawalnych, ale równie wartościowych kawałków („O! Nie rób tyle hałasu” czy „Klus Mitroh”). Na wsłuchiwaniu w przekaz artystycznych rewii zbudowana jest marka koncertów Męskie Granie. W tym roku przekaz ten wybrzmiewał pragnieniem wzajemnego szacunku, tęsknotą do bycia sobą oraz oczywiście, życzeniem świętego spokoju. To tegoroczny hymn Męskiego Grania „Sobie i Wam” był piosenką najgłośniej odśpiewaną przez publiczność, również po zakończonym koncercie, w wersji niosącego się po Parku Cytadela, robiącego wrażenie a capella.

 

 

Przy każdej możliwej okazji, prowadzący imprezę Piotr Stelmach napominał o wyjątkowości tegorocznego poznańskiego koncertu. Z jego rozpoczęciem, Męskie Granie doczekało się bowiem swojej 10. odsłony. Wspominane przez dziennikarza poprzednie edycje formatu, które odbywały się w naszym mieście i związane z nimi bezprecedensowe historie, potęgowały osobliwy nastrój wydarzenia. Co ważniejsze, nie ujmowały go koncerty występujących muzyków. Taki start popularnej trasy pokazał, że rozchwytywana impreza jest również jedną z najbardziej wartościowych formuł koncertowych w naszym kraju. Trudno się temu dziwić, skoro jej artystyczny kręgosłup już od kilku lat tworzą autorzy tacy, jak Katarzyna Nosowska, Krzysztof Zalewski czy Tomasz Organek. Sobie i wam, życzymy jak najczęstszego obcowania z tak wartościowymi impresjami muzycznymi, jakie od dawna udaje się stwarzać pracującym na sukces trasy Męskie Granie.