MY BABY, po udanym występie podczas tegorocznego Enea Spring Break Festival powraca do Polski, tym razem występując w Krakowie, Warszawie i Poznaniu. Grupa obecnie promuje swój najnowszy, czwarty album  MOUNAIKI ~ By the Bright of Night. O graniu na żywo opowiedziała Cato van Dijck, wokalistka zespołu.

 

Jak się czujecie? Jak do tej pory mija wasza trasa koncertowa?

Czujemy się dobrze. Trasa trwa już dosyć długo. Odwiedziliśmy wiele krajów, w których było bardzo miło. Zagraliśmy mnóstwo dobrych koncertów, z czego się cieszymy. Tak samo jak z promocji tego albumu oraz całej trasy, a także przyjazdu do Polski.

 

No właśnie. Zagracie w Polsce aż trzy koncerty. Już raz wystąpiliście podczas Enea Spring Break Festival. Jakie masz do tej pory wspomnienia z Polski?

Tamten koncert był naprawdę świetny. Przyszło wiele ludzi, dzięki czemu wszyscy się dobrze bawili. Dlatego liczę, że kolejne koncerty też takie będą. Słyszeliśmy same dobre historie o Polsce i jesteśmy ciekawi aby zobaczyć więcej tego kraju i doświadczyć polskiej publiczności.

 

Polska publiczność jest zwykle bardzo zaangażowana i oddana, więc myślę, że wam się spodoba.

Mam taką nadzieję!

Myślę, że wasza muzyka jest naprawdę wyjątkowa. A co takiego Ty słuchasz? Czy są jacyś artyści, utwory, które ostatnio wpadły ci w ucho?

Słucham mnóstwo starej muzyki. Z lat 70., 30., bluesa, muzyki afrykańskiej…. Wszyscy uwielbiamy zespół Fly and The Family Stone. Słucham też muzyki folkowej z całego świata, na przykład american roots. Może to brzmieć ciężko, ale głównie słucham czegoś takiego. Czasem pojawi się coś z nowszych utworów, ale tak właściwie nie jest tego wiele.

 

Chciałabym szczególnie porozmawiać z Tobą o waszych występach na żywo. Inspirujecie się szamańskimi rytuałami i voodoo. Co was w tym wszystkim urzekło?

Cóż, inspiruje nas wpływ, jaki muzyka ma na nas i na większość ludzi, a więc to, czego doświadczamy podczas naszych koncertów. Kiedy publiczność wczuwa się w rytm, jakby była w stanie jakiegoś transu, można poczuć, że mamy z nią pewnego rodzaju rytuał. Dlatego zawsze nas to intrygowało. Zastanawialiśmy się, dlaczego ludzie reagują na poszczególny rytm, który leci w kółko i wciąga nas w ten trans. Czasem wydaje się, że to dosyć starożytna rzecz, którą ludzie zwykli robić. Siedzenie, tańczenie wokół ogniska do plemiennych rytmów bębnów. Tak właściwie wciąż to robimy, również na koncertach muzyki elektronicznej, kiedy DJ gra. Ponieważ kiedy beat trwa i trwa, coś ci się dzieje, jako osobie. Zawsze byliśmy do tego przyciągnięci i uwielbiamy to robić podczas naszych występów, ale oczywiście nie jesteśmy DJ-em. Jesteśmy zespołem, więc próbujemy robić to samo, ale z gitarą i perkusją.

 

Czy są jakieś poszczególne elementy, które przenosicie z takich rytuałów na koncerty? 

Nie próbujemy odprawiać żadnego voodoo, oczywiście. Poprzez muzykę można przekazać potężną wiadomość, będąc w tym stanie transu. Możesz opowiedzieć historię, wiele z utworów jest krytycznych, wbrew systemowi. Dlatego zawsze staramy się zawrzeć jakiś przekaz, równocześnie mając przy tym ludzi do tańczenia i uczczenia tego. W pewnym sensie rzucamy na nich urok, ale w bierny, pozytywny sposób.

 

Jak czujesz się z występowaniem boso na scenie? To dosyć niecodzienny widok, kiedy artysta nie ma na sobie butów.

Nie jestem pewna, kiedy to się dokładnie zaczęło. Być może w Nowej Zelandii. Zawsze było to dla mnie przyjemne, poczuć połączenie z ziemią, z wibracjami płynącymi ze sceny. Gram też na basie, więc w ten sposób mogę lepiej poczuć jego wibracje. Uwielbiam to uczucie i myślę, że już tak jest, że nie potrafiłabym występować w butach.

 

Czy macie jakieś swoje rytuały przed wyjściem na scenę?

Nie sądzę, że jakiś mamy. To się zaczyna, gdy wychodzimy na scenę. Zawsze mamy intro muzyczne, które jest dla nas, aby zanurzyć się w ten nastrój i go podbudować. Czasem Daniel, nasz gitarzysta dodaje muzykę, na przykład naszą własną playlistę z utworami, które kochamy, tak aby wejść w ten nastrój i aby publiczność mogła zrobić to samo.

 

I na koniec, gdybyś miała opisać wasze koncerty w trzech słowach, jakie by one były?

Energia, miłość, oddanie.